Natascha Drabbe: „Nasz cały dom jest wnętrzem, nie ma strony zewnętrznej”
Jeśli istnieje dom, który idealnie odzwierciedla punkt widzenia projektanta, to jest to z pewnością dom Van Schijndela w Utrechcie. Zabierzemy Was do tego domu przy ulicy Pieterskerkhof, w którym po jego wybudowaniu w 1992 roku zamieszkał architekt i projektant produktów Van Schijndel wraz z żoną, Nataschą Drabbe. Pani Drabbe, historyczka architektury, która nadal w nim zamieszkuje po przedwczesnej śmierci męża w 1999 roku, zabiera nas na zwiedzanie swojego domu, który w międzyczasie stał się ikoną.
Szybko staje się jasne, dlaczego Van Schijndel w 1995 roku otrzymał za ten dom nagrodę Rietvelda i dlaczego w 1999 roku, jako najmłodszy budynek, został przez władze gminy Utrecht wpisany na listę lokalnych zabytków. Wcześniej przeczytaliśmy informację, że architekt, który kształcił się w Akademii Gerrita Rietvelda w Amsterdamie i przez wiele lat łączył pracę we własnym biurze architektonicznym z profesurą w Fachhochschule w Düsseldorfie, nazwał swój dom „domem z powietrza i światła”. Jak się okazuje, nie ma w tym cienia przesady. Światło może zmienić się całkowicie dosłownie z chwili na chwilę.
“Najbardziej lubię opowiadać zwiedzającym mój dom, jak w jego centralnej części całe światło jest ‘wciągane’ do wnętrza przez matowe szyby. Gdy zza chmur nagle wychodzi słońce i do środka wpada światło, jest to najpiękniejszy moment, którym można się podzielić z innymi ludźmi. Widać wtedy, jak promienie zalewają wnętrze” – mówi Natascha Drabbe, która nie tylko regularnie oprowadza zwiedzających po swoim domu, ale także prowadzi sieć Iconic Houses Network, o której więcej opowiemy poniżej.
Eksperymentalny w każdym szczególe
Gdy powstał, Van Schijndelhuis był uważany za bardzo eksperymentalny i – o dziwo – pozostał taki do dziś. Dom ten, dosłownie posadowiony na terenie całkowicie otoczonym innymi domami, przez co całe życie toczy się we wnętrzu, może pochwalić się licznymi detalami, które czynią go wyjątkowym. Najbardziej uderzający jest sposób, w jaki szklane drzwi w kuchni i łazienkach są zamontowane na silikonowej spoinie uszczelniającej, zamiast na zawiasach. W oczy rzuca się też, że nie widać tu nic poza samodzielnie zaprojektowanymi meblami i wyposażeniem wnętrz, włącznie z wazonem Delta Vaas zaprojektowanym przez Van Schijndela.
“Oprócz domu, Mart niemal samodzielnie zaprojektował też patia, wystrój wnętrz i meble. Co więcej, wiele z tych rzeczy wykonał własnoręcznie. Miał swój mały warsztat, w którym pracował na swoich maszynach i tworzył prototypy. Dzięki temu ten dom ma swoją własną, niepowtarzalną sygnaturę i może być określany jako dzieło totalne, czyli ‘Gesamtkunstwerk’.”
“Ponieważ budynek stoi na terenie wewnętrznym, wśród innych domów, nie ma wyraźnie zaznaczonej strony zewnętrznej. A ponieważ z domu nie ma żadnych widoków, jest bardzo introwertyczny i całkowicie skupiony na sobie. W rezultacie nie zwraca się uwagi na otoczenie i bardzo często zapomina się, że jest to centrum miasta. Dopiero gdy zabrzmi carillon, zdajesz sobie sprawę, że mieszkasz w samym środku Utrechtu.”
Okna otwierają się i zamykają na uszczelniaczu silikonowym
Po 28 latach szklane drzwi nadal obracają się na silikonowej spoinie. We wnętrzu domu nie zmieniło się nic od czasu, gdy został zbudowany, choć gdzieniegdzie zaczyna już wykazywać pewne skazy.
“Montaż drzwi i okien bez użycia zawiasów był w tamtych czasach czymś niespotykanym” – śmieje się pani Drabbe. „Silikon był i nadal jest powszechnie postrzegany jako materiał, którego używa się do klejenia i uszczelniania, np. szyb samochodowych lub strukturalnych fasad szklanych, a nie coś, dzięki czemu można otwierać i zamykać drzwi. Mart był podekscytowany, że może to przetestować, podobnie jak eksperymentował z wieloma innymi rozwiązaniami. Jest to manifest jego poglądów, w którym stwierdza, że w przypadku tego domu holenderski termin przestrzeń (‘ruimte’) jest zbyt ograniczający i woli użyć angielskiego słowa ‘space’, które dla niego określało zarówno ‘pokój’, jak i ‘przestrzeń’, a więc z jednej strony odnosi się do przestrzeni zamkniętej, a z drugiej sugeruje przestrzeń elastyczną.”
“Wykończenie wnętrz domu zabrało wiele lat. Mart najpierw zaprojektował całe wnętrze po naszej przeprowadzce pod koniec 1992 roku, a potem krok po kroku dodawaliśmy meble w zabudowie, kuchnię, wykańczaliśmy łazienkę itd. Mart zajmował się tym najczęściej samodzielnie. W 1995 roku przebudował również przylegającą do domu stróżówkę na cztery mieszkania.”
“Dom stracił część swojego beztroskiego charakteru”
“To, co niestety obecnie, w 2021 roku zauważam, to fakt, że dom stracił część swojego beztroskiego charakteru. Kiedyś dom służył mi, a ostatnio zaczynam stwierdzać, że to ja coraz bardziej muszę służyć jemu. To w końcu normalne, że po wielu latach potrzebuje wzmożonej konserwacji. Na przykład ubiegłego lata trzeba było wymienić wszystkie spoiny uszczelniające, przyszedł czas na remont dachu, potrzebne były nowe pale fundamentowe, a teraz podejrzewamy, że są problemy z osuwaniem się gruntu i tak dalej. Ponadto każdy drobiazg wymagający wymiany lub naprawy, okazuje się być nietypowy. Gdy przychodzi do mnie fachowiec, z góry wiem, co powie: „Proszę pani, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem”. A to znaczy, że wszystko musi być wykonane na miarę, co kosztuje sporo pieniędzy i z pewnością nie ma co liczyć na dofinansowanie. No cóż, to chyba normalne, skoro mieszka się w eksperymentalnym domu.”
W odpowiedzi na te problemy powstała ciekawa inicjatywa, która jest już realizowana od wielu lat. Dom Van Schijndela zdecydowanie nie jest muzeum, tylko miejscem, w którym mieszkają ludzie, ale to nie znaczy, że nie można go zwiedzać. Co więcej, można w nim organizować różne wydarzenia.
“Dom doskonale nadaje się np. do organizacji imprez związanych w wprowadzaniem nowego produktu na rynek” – opowiada nasza rozmówczyni. „Architekci i projektanci wnętrz chętnie biorą w nich udział, gdy odbywają się w takim otoczeniu jak to. Bardzo często spotykają się tu ludzie, którzy się nie znają, potem dzielą się swoimi uwagami na temat ciekawostek w domu i w końcu szybko znajdują wspólny język... To nadzwyczajne, jak ten dom zbliża ludzi i zachęca ich do komunikacji. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca można też przyjść i zwiedzić wnętrza, a w pozostałe dni jest to możliwe wyłącznie po wcześniejszym umówieniu.”
Sieć Ikonicznych Domów
Natasche Drabbe zwraca również uwagę na to, że nie tylko jej dom działa w ten sposób. Już w 2008 roku powołała do życia Fundację Marta Van Schijndela zrzeszającą osoby z całego świata zarządzające podobnymi domami uznawanymi za perły architektury współczesnej, które można zwiedzać jako muzea. W ten sposób w 2012 roku powstała organizacja Iconic Houses Network.
“Sieć Ikonicznych Domów chce przyciągać do siebie podróżników i miłośników dwudziestowiecznych domów. Ostatnio jej misja została poszerzona o uświadamianie społeczeństwu, jak ważne jest zachowanie również nowszego dziedzictwa. W tym celu opracowano zestaw narzędzi obejmujący najróżniejsze zasoby dostępne w internecie, z których można dowiedzieć się, jak można zadbać o renowację tego rodzaju budynków. W ten sposób chcemy uświadomić prywatnym właścicielom, jak najlepiej obchodzić się z tym cennym, dwudziestowiecznym dziedzictwem.”
“Podczas pandemii rozpoczęliśmy wirtualne, comiesięczne wycieczki po ikonicznych domach na całym świecie, a następnie uczestnicy mieli możliwość zadawania pytań. Na przykład 21 października odwiedziliśmy Farnsworth House, dom zaprojektowany i zbudowany w latach 1946-1951 przez Ludwiga Miesa van der Rohe dla amerykańskiej lekarki Edith Farnsworth. Miał to być jej dom weekendowy i wakacyjny w Plano, w stanie Illinois w Stanach Zjednoczonych. Natomiast w listopadzie odbędzie się wirtualna wizyta w Isokon Flats, przy Lawn Road w dzielnicy Belsize Park na londyńskim przedmieściu Camden.”
“To wyjątkowe, że przez pandemię koronawirusa upamiętniliśmy te domy w najdrobniejszych szczegółach. Podczas wirtualnych wycieczek można zobaczyć ich wnętrza na żywo, a następnie zdecydować czy być może warto tam pewnego dnia pojechać, aby zobaczyć je z bliska na własne oczy. A poprzez te dogłębniejsze badania dosłownie zmniejszamy też nasz ślad węglowy. Czyż to nie wspaniała idea w czasach, gdy priorytetem staje się troska o to, by nasze zachowania podróżnicze stały się bardziej ekologiczne?”
Przekład tekstu: Jan Hoffman
© wszystkie zdjęcia: Imre Csany, DAPh
www.iconichouses.org