W ostatnim czasie kobiety architektki złapały wiatr w żagle. Mimo że wciąż zbyt rzadko obejmują stanowiska kierownicze, nie można przejść obojętnie obok prognozy, że do 2022 r. ponad połowę studentów architektury będą stanowiły kobiety, które wkrótce będą decydować o wyglądzie i funkcjonowaniu otaczającej nas przestrzeni, budynków, a nawet całych miast.
Potrzeba było sporo czasu, łez, rozczarowań i wysiłków, aby kobiety-architektki zdobyły wreszcie należne im uznanie, które jest dziś wobec nich z szacunkiem wyrażane. Nie udałoby się to, gdyby nie urodzone w latach 1880-1920 pionierki, takie jak Waltraud Blauensteiner, Martha Bolldorf-Reitstätter, Ella Briggs, Friedl Dicker, Hermine Frühwirth, Helen Koller-Buchwieser, Leonie Pilewski-Karlsson, Eugenie Pippal-Kottnig, Lionore Regnier-Perin, Helene Roth, Lilia Skala, Rosa Weiser i Liane Zimbler, które stworzyły nową kategorię kobiet profesjonalistek. Na różne sposoby wkraczały one na obszary opanowane wcześniej wyłącznie przez mężczyzn i zdobywały uznanie swoich kolegów. Również w późniejszych pokoleniach pojawiło się wiele kobiet-architektów, o których warto pisać, badać ich kariery zawodowe i poznawać ich sposób myślenia. Ponieważ nasza seria artykułów w 2022 roku dotyczy architektury tworzonej przez kobiety, na najbardziej reprezentatywny przykład wybraliśmy cztery niezwykłe osobowości, których nazwiska pojawiały się, pojawiają i zapewne będą się pojawiać na pierwszych stronach gazet. W tegorocznych wydaniach naszego comiesięcznego biuletynu przedstawimy interesujące międzynarodowe projekty, które pozwolą nam stworzyć nowy, ekscytujący i być może dla niektórych wciąż nieznany obraz niezwykle aktywnej kobiecej sceny architektonicznej.
Zaprojektowana przez Eileen Gray willa E.1027 w Cap Martin w Roquebrune otrzymała nowe życie dzięki Stowarzyszeniu Cap Modern, które pieczołowicie przywróciło ją do pierwotnego stanu
Zdjęcie: © Manuel Bougot
Od początku w oczy rzuca się, że choć nasze bohaterki pochodzą z różnych zakątków świata, łączy je wiele podobieństw. Nie tylko dorastały w dobrych lub uprzywilejowanych warunkach ekonomicznych, ale też zawsze traktowały przestrzeń zewnętrzną i wewnętrzną jako jedną całość. Być może z jednej strony powielają nawet pewien stereotyp, przez pryzmat którego zwykło się postrzegać kobiety jako „trochę lepsze” projektantki wnętrz. Jednak z drugiej strony otworzyły również ukryte drzwi, a może nawet wrota, które przybliżyły kolejne pokolenia mężczyzn architektów do yin i yang tego zawodu.
Dzięki niezwykłym umiejętnościom planowania Eileen Gray perfekcyjnie wykorzystała każdy centymetr sprawiając, że pozostałe powierzchnie dobrze ze sobą współgrają. Tego genialnego zrozumienia przestrzeni zazdrościł jej nawet Le Corbusier
Zdjęcie: © Manuel Bougot
Nasza opowieść zaczyna się w 1878 roku, kiedy to w Wessex w Irlandii na świat przyszła Eileen Gray. W wieku 20 lat rozpoczęła studia w Slade School of Art w Londynie, jednej z najbardziej prestiżowych szkół artystycznych w Anglii, a następnie wyjechała do Paryża, gdzie kontynuowała naukę w École Colarussi i Académie Julian. Wkrótce zaczęła tworzyć własne projekty mebli, a dzięki znajomości z redaktorem „L'Architecture Vivante”, Jeanem Badovici, poznała takie sławy architektury, jak Gerrit Rietveld i Le Corbusier. Badovici, który zdobył już pewną sławę dzięki projektowaniu mebli, namówił ją, by spróbowała swoich sił również w architekturze. I tak w 1925 roku rozpoczęła budowę swojego pierwszego, samodzielnie zaprojektowanego domu w kształcie litery L o nazwie E.1027 na wybrzeżu Riwiery Francuskiej, w którym zamieszkała wraz ze swoim partnerem. Jej willa nawiązuje intymny dialog z morzem i plażą, uosabiając w sobie nowoczesną architekturę nadmorską, która wprawia w zdumienie dzięki sprytnie zaplanowanym, wbudowanym meblom i genialnym pojedynczym elementom wyposażenia. Fakt, że kobieta potrafiła stworzyć coś takiego, był solą w oku Le Corbusiera, który skrycie podziwiał projekt Eileen. Jego zazdrość o jej umiejętności doprowadziła do tego, że dopuścił się fatalistycznego akcjonizmu poprzez znieważanie domu sąsiadki i nazywanie go banalną chatą lub pomalowanie na wielką skalę ścian jej willi, do której miał dostęp jako przyjaciel mieszkającej tu pary. Następnie Eileen wyprowadziła się z nadmorskiej willi, porzuciła Badoviciego i zbudowała dla siebie nowy dom ponad leżącym nieopodal miastem Mentona.
Większość klasyków meblarskich Eileen Gray, takich jak fotel Bibendum i regulowany stolik Adjustable Table, które również znalazły się w jej pierwszym projekcie architektonicznym, jest obecnie produkowanych przez firmę Classicon.
„Aby coś stworzyć, trzeba najpierw wszystko zakwestionować.“ (Eileen Gray)
Zdjęcie: © ClassiCon/ Hassos
Projektując willę E.1027, Eileen Gray stworzyła ikonę architektury, która do dziś inspiruje swoim płaskim dachem i wysokimi oknami. Celowo pozostawiła białe ściany i ściśle powiązała je z wbudowanymi meblami, aby wszystko inne mogło być widoczne w pełnej krasie – zarówno pokój, jak i słynne samotne meble, takie jak regulowany stolik, jej dywany czy fotel Bibendum. Po kilkudziesięciu latach zmian właścicieli i popadania w ruinę willa Eileen, obecnie własność państwa francuskiego, została starannie odrestaurowana przez Stowarzyszenie Cap Modern na podstawie oryginalnych fotografii i niedawno udostępniona zwiedzającym.
Kuchnia frankfurcka przyniosła Margarete Schütte-Lihotzky sławę, ale i stała się jej przekleństwem. W 1989 roku została wiernie odtworzona w wiedeńskim Muzeum Sztuki Użytkowej i stanowi stałą część jego kolekcji.
Zdjęcie: © MAK / Gerald Zugmann, Georg Mayer
W oddalonym o ponad 1000 kilometrów od idyllicznego Cap Martin Wiedniu pierwsze kroki w architekturze stawiała Margarete Schütte-Lihotzky, urodzona w 1897 roku. Jako pierwsza kobieta studiowała w K.K. Kunstgewerbeschule, poprzedniczce dzisiejszej Wyższej Szkoły Sztuki Użytkowej, gdzie poznała wówczas jeszcze nieznanych artystów, takich jak Josef Hoffmann i Oskar Kokoschka. Była również wyśmiewana przez swoich kolegów, którzy nie wierzyli, że kobieta może zbudować dom. Znalazła jednak życzliwego opiekuna w osobie profesora Oskara Strnada, który zachęcił ją do wzięcia w 2017 roku udziału w konkursie na projekt mieszkań robotniczych. Wówczas po raz pierwszy spotkała się z ideą budownictwa społecznego. Wraz z Adolfem Loosem, a później także z Ernstem Eglim, Margarete pracowała nad osiedlami mieszkaniowymi, opracowała podstawowe typy domów, a w 1922 roku – dokładnie 100 lat temu – współpracowała przy organizacji wystaw dużych osiedli. Na początku lat 30. zaprojektowała dwa domy szeregowe dla wiedeńskiego Werkbundsiedlung – była jedyną kobietą wśród 32 architektów pracujących nad tym osiedlem.
Dwa „kompaktowe” domy dla wiedeńskiej Werkbundsiedlung, które Margarete Schütte-Lihotzky zaprojektowała jako jedyna kobieta, powstały na powierzchni zaledwie 35 i 36 m2.
„Nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę budować dworce kolejowe czy pałace kultury. Chciałam zostać architektką, ponieważ chciałam przyczynić się do zapewniania ludziom godnych warunków mieszkaniowych.“ (Margarete Schütte-Lihotzky)
Zdjęcie: © Werkbundsiedlung Wien / Martin Gerlach / Wien Museum
Przez całe życie zmagała się z tym, że zawsze była kojarzona z kuchnią frankfurcką, żałując, że w ogóle ją zaprojektowała. Projekt ten uważa się za prototyp współczesnej kuchni z zabudową, z pomysłami zapożyczonymi z kuchni w wagonach restauracyjnych i opartymi na oszczędnym użyciu uchwytów i stopni. Ostatecznie w kuchnię tę wyposażono 12 000 mieszkań na frankfurckich osiedlach. W ciągu swojego bardzo burzliwego – również pod względem politycznym – życia, stworzyła między innymi projekty przedszkola, dwóch budynków środowiskowo-kulturalnych, różnych domów prywatnych i siedziby wydawnictwa. Margarete Schütte-Lihotzky dożyła 103 lat i była aktywna do późnej starości; do końca mieszkała też w mieszkaniu, które odpowiadało jej architektonicznym ideałom. W 2022 roku mieszkanie, w którym pierwsza austriacka architektka spędziła ostatnie 30 lat swojego życia i które wraz z oryginalnym wyposażeniem zostało wpisane na listę zabytków, ma zostać otwarte jako muzeum.
Lina Bo Bardi zaprojektowała willę Casa de Vidro w São Paulo dla siebie i swojego męża, znajdując w Brazylii nowy dom. Jej projekt był powszechnie podziwiany i wyznaczył nowe standardy.
Zdjęcie: © Instituto Bardi
Urodziła się w Rzymie w 1914 roku w czasie pierwszej wojny światowej. Z kolei druga wojna światowa wywarła na nią głęboki wpływ w dorosłym życiu: Lina Bo Bardi, wówczas jeszcze Achillina Bo, studiowała architekturę w swoim rodzinnym mieście, zakończyła naukę pracą dyplomową na temat ośrodka opieki dla matek i dzieci, a następnie związała się z cenionym mediolańskim architektem Giò Pontim, z którym współpracowała przez wiele lat. Wkrótce potem, w 1940 roku otworzyła własną pracownię architektoniczną, jednak nastąpiły bardzo trudne czasy. Na zlecenie czasopisma Pontiego „Domus” odbyła podróż po zniszczonych Włoszech, co wywarło na niej ogromne wrażenie i skłoniło ją do tego, by wyemigrować do Brazylii wraz z mężem, krytykiem, właścicielem galerii i dziennikarzem Pietro Marią Bardim. Za oceanem rozpoczęła nowe życie, również jako architektka.
Krzesło Bowl, najsłynniejszy mebel Liny Bo Bardi, jest obecnie produkowany przez włoskiego producenta mebli Arper i nadal cieszy się powodzeniem jako klasyk lat 50.
„Wolność artystyczna zawsze była uważana za wolność jednostki. jednak prawdziwa wolność istnieje tylko w zbiorowości. Jest to wolność wynikająca z odpowiedzialności społecznej, która jest w stanie wykraczać poza granice estetyki...“ (Lina Bo Bardi)
Zdjęcie: © Instituto Bardi
Po początkowych sukcesach wystawienniczych i dołączeniu do elitarnych kręgów, do których należał również Oskar Niemeyer, Lina Bo Bardi zbudowała dla siebie w São Paulo willę Casa de Vidro, szklany dom, który wywołał wielkie poruszenie i zaowocował licznymi zleceniami. Wśród nich znalazły się między innymi pływające Museu de Arte de São Paulo, ośrodek kulturalno-sportowy Fábrica da Pompéia, Prefeitura Municipal oraz kościół Espirito Santo do Cerrado. Zaprojektowała również wnętrza niektórych z tych budynków. Szczególnie znane i lubiane jest jej legendarne krzesło Bowl Chair, tapicerowana półkula osadzona na metalowym pierścieniu. W 1992 roku, niemal 30 lat po śmierci Liny przyznano jej Złotego Lwa za całokształt twórczości na Biennale Architektury w Wenecji.
.
Jej architektura jest jak eksplozja form: Centrum Heydara Aliyeva w Baku (Azerbejdżan) to tylko jedno z wielu dzieł Zahy Hadid, które w ekstrawagancki sposób zdają się zawieszać zasady statyki i grawitacji.
Zdjęcie: © ZHA/ Iwan Baan
Czwartą z tej grupy wpływowych architektek jest Zaha Muhammad Hadid, która urodziła się w Bagdadzie w 1950 roku w zamożnej rodzinie inwestorów. Wiodąca zachodni tryb życia rodzina zapewniła wszelkie możliwości córce, która już w dzieciństwie projektowała swoje własne meble. Fascynował ją nie tylko jej dom w stylu Bauhausu, ale także prace Giò Pontiego, który budował irackie Ministerstwo Planowania – replikę mediolańskiego gmachu Pirelli Tower. Nic dziwnego, że już w wieku jedenastu lat postanowiła zostać architektką. Po krótkiej przygodzie z matematyką, dokładnie 50 lat temu, w 1972 roku rozpoczęła studia architektoniczne na uczelni AA, czyli Architectural Association School w Londynie. Jej opiekunowie, Rem Koolhaas i Bernard Tschumi, wówczas jeszcze bardzo młodzi architekci, od początku dostrzegli jej talent. Koolhaas zatrudnił ją w swoim biurze, ale Zaha postanowiła pracować jako wykładowca w AA i ostatecznie dopiero 1980 roku założyła własną pracownię, którą do dziś pod jej nazwiskiem prowadzi jej wieloletni towarzysz Patrik Schumacher.
Projektowanie jako czysta gra: Zaha Hadid zawsze inspirowała się krajobrazami i tym, jak formuje je erozja.
„Architektura jest jak pisanie. Projekt trzeba ciągle modyfikować, aby wyglądał tak, jakby nie wymagał żadnego wysiłku.“ (Zaha Hadid)
Zdjęcie: © ZHA/ Steve Double
Zaha Hadid wywarła przemożny wpływ na kilka pokoleń studentów, a swoją architekturą praktycznie zaprzeczyła istnieniu kątów prostych. Przez długi czas walczyła z wiatrakami; jej budynki były niesłusznie uważane za „niemożliwe do zbudowania”. Prawdziwy przełom nastąpił dopiero w 1990 roku, gdy zaprojektowała remizę strażacką Vitra. Następnie powstały: Phæno w Wolfsburgu, skocznia narciarska i Hungerburgbahn w Innsbrucku, centrala BMW w Lipsku, londyński ośrodek Aquatics Centre, Guangzhou Opera House, muzeum sztuki MAXXI, Riverside Museum i inne niezliczone ikoniczne obiekty. Zasłynęła również w dziedzinie wzornictwa, pozostając przy tym oczywiście wierna swoim charakterystycznym „krzywiznom”. Można powiedzieć, że dołączyła w ten sposób do grona wyjątkowych architektek. Ale jedna rzecz w jej karierze jest absolutnie wyjątkowa: w 2004 roku jako pierwsza kobieta otrzymała Nagrodę Pritzkera, niezwykle prestiżowe wyróżnienie wśród licznych międzynarodowych nagród najwyższej klasy, które ma w swoim dorobku.
.
Budynek opery w Kantonie sam w sobie jest częścią dramaturgii, której reżyserem jest Zaha Hadid: zero kątów prostych, pochyłe ściany i sufity, przejścia dla widzów, które przenikają jedno w drugie, wnęki w ścianach i linie horyzontu – wszystko to składa się na grę z odczuwaniem przestrzeni przez odwiedzających.
Zdjęcie: © ZHA
Wszystkie cztery kobiety-architektki były też bardzo blisko związane ze światem mediów: Jean Badovici poświęcił willi E.1027 Eileen Gray cały numer swojego czasopisma „L'Architecture Vivante”. Margarete Schütte-Lihotzky napisała swój pierwszy artykuł już w 1921 roku („Rzecz o wystroju austriackich domów ze szczególnym uwzględnieniem budynków osiedlowych”. Dom Śląski. Wydanie 8. Wrocław, 1921). Publikowała swoje prace także później, zwłaszcza w latach 50. ubiegłego wieku. Lina Bo Bardi pracowała jako projektantka graficzna i dziennikarka podczas II wojny światowej, a w 1943 roku objęła nawet stanowisko redaktorki naczelnej magazynu architektonicznego „Domus”. Z kolei Zaha Hadid była i nadal pozostaje gwiazdą mediów nie tylko ze względu na jej niezwykłe, pozbawione narożników i krawędzi projekty, ale także na jej intrygującą osobowość.
Przekład tekstu: Barbara Jahn