Odpowiedzialność, rozwój, dialog i synergia – to najważniejsze wartości, które przyświecają działalności jednemu z wiodących biur architektonicznych w Polsce – APA Wojciechowski Architekci.
Autor: Anna Domin
APA Wojciechowski Architekci jest w czołówce najczęściej nagradzanych biur projektowych w Polsce w kategorii budynków komercyjnych i mieszkaniowych, takich jak: Elektrownia Powiśle, Osiedle Riverview w centrum Gdańska czy drapacz chmur Skyliner. Przyglądając się projektom, które wychodzą spod rąk architektów pracowni, można zauważyć że dużą część stanowią obiekty komercyjne, ale jak mówi sam właściciel biura, Szymon Wojciechowski „Architektury nigdy nie powinno dzielić się na komercyjną i niekomercyjną, a raczej na złą i dobrą”…i oni z pewnością robią wszystko, aby znaleźć się w tej drugiej grupie. O rynku mieszkaniowym, sile dialogu i problemach, z którymi mierzą się architekci rozmawiam z właścicielem biura, Szymonem Wojciechowskim.
Szymon Wojciechowski
Mieszkanie jest specyficznym towarem i choć wielu z nas chciałoby, aby posiadanie mieszkania było prawem to ze względu na obecne ustawodawstwo i reguły gry wydaje się, że nie prędko cokolwiek w tym temacie może się zmienić. Jego kupno, wszędzie i zawsze, kosztuje wielokrotność rocznych dochodów rodziny i jest nieosiągalne bez długoterminowego kredytu. Od kilku lat mówi się o trendzie, który stawia na wynajmowanie mieszkań, a nie ich kupowanie, ale jeśli przyjrzymy się liczbom, to zrozumiemy, że ten trend zdecydowanie nie dotyczy Polski. Lepiej jest mieszkać we własnym niż w najętym mieszkaniu lub domu – takiego zdania jest blisko 70% gospodarstw domowych zamieszkujących UE.
Z danych Eurostatu wynika, że w 2020 r. najwyższy udział własności był w Rumunii, na Słowacji, w Chorwacji i na Węgrzech. W tych krajach ponad 90 % mieszkańców posiada swój dom lub mieszkanie. Po drugiej stronie osi są Niemcy, gdzie przeszło połowa populacji to najemcy (54%). Wysoki odsetek gospodarstw domowych najmujących mieszkania i domy jest także w Austrii i Danii. Polska jest w czołówce krajów z wysokim udziałem własności. W ciągu ostatnich pięciu lat wzrósł do 86%. To pokazuje, że mimo wszystko nie jesteśmy nomadami i jednak wolimy związać się wysokimi kredytami niż wynajmować mieszkanie, z czego wynikają takie różnice?
© Maciej Drążkiewicz
- Ze wskazanych danych jasno wynika, że mówienie o tym trendzie w naszym kraju jest swojego rodzaju utopią. My bardzo często powołujemy się na to, co dzieje się na Zachodzie np. w Niemczech, Francji czy Anglii, ale zapominamy, że te kraje mają dzisiaj zupełnie inną strukturę, politykę mieszkaniową i prawo. Dzisiaj żyjemy w bardzo niepewnych czasach, przyszłość jak nigdy wcześniej zaskakuje nas i determinuje kolejne zmiany. Patrząc na rynek niemiecki i utrzymujący się tam trend wynajmowania mieszkania, a nie kupowania, wpływ mają zasadniczo trzy aspekty – po pierwsze bardzo duża podaż, po drugie prawo, które chroni wynajmującego, ale też zabezpiecza najemcę, po trzecie system emerytalny. W Niemczech emeryt ma świadomość, że jego przyszłość, przynajmniej ta finansowa jest stabilna. W mojej ocenie promowanie takiego rodzaju wyboru w Polsce jest mało odpowiedzialne. – komentuje Szymon Wojciechowski, właściciel APA Wojciechowski Architekci.
Dodatkowo pamiętajmy, że decyzja o wynajmowaniu mieszkania zakłada swojego rodzaju przelotność i krótkotrwałość tej sytuacji, dlatego często przy wyborze mieszkania na wynajem kierujemy się kompromisem i dopasowujemy swoje oczekiwania do ofert dostępnych na rynku. Niezależnie od podjętej decyzji i perspektywy - kupowania, czy wynajmowania mieszkania - warto pamiętać przede wszystkim o bezpieczeństwie i poczuciu komfortu, szczególnie teraz kiedy otrzymaliśmy ważną lekcję, że nigdy nie wiemy, co zaraz może się wydarzyć…
- Musimy pamiętać, że nasza zdolność przewidywania jest mimo wszystko bardzo ograniczona. W strukturze miasta budynku nie buduje się z roku na rok. Nie możemy brać przyszłości literalnie. Nawiązując do rozważań Taleba Nassma Nicholasa w książce „Antykruchość” musimy niejako oswajać, a nie zwalczać niepewności, które mamy. Musimy zrozumieć, co zresztą ostatnie dwa lata doskonale nam pokazują, że dzisiaj nie jesteśmy w stanie przewidywać co się może wydarzyć, jak zmienią się nasze potrzeby, jak my się zmienimy, i wreszcie jak zmieni się świat, który budujemy. Tylko porzucając myślenie w oparciu o "status quo" możemy zapobiec katastrofie. Wszystkie idee unifikujące, nawet najlepszych wizjonerów, nie daj boże jak Corbusier są kruche w obliczu zmian. Wystarczy jeden czynnik, który ulega zmianie i to już nie działa. Architektura powinna być „antykrucha”, powinna budować, tworzyć „antykruche” miasta, które w momentach kryzysu wzmacniają się, działają jeszcze lepiej, nie ulegają destrukcji.
© Maciej Drążkiewicz
Czy Warszawa jest takim miastem?
- Miasto przyjęło 300 tys. mieszkańców i funkcjonuje dalej, i w pewnych aspektach jest ciekawsze, bardziej kolorowe. Nie odczuliśmy tego ani w aspekcie przemieszczania się i funkcjonowania w granicach miasta. To pokazuje, że możemy mówić o pewnym aspekcie antykruchości. – dodaje Szymon Wojciechowski.
Na swoim koncie pracownia ma kilka śmiałych realizacji, które wyróżniają się na mapie miasta, jak chociażby mieszkania przy ul. Dobrej, Port Praski. Jeśli do tego pod lupę weźmiemy jeszcze biurowce i centra handlowe, to nie trudno zauważyć, że architekci odgrywają bardzo ważną rolę w tym, jak będzie wyglądało miasto i jak budować przyszłość.
Materiały APA Wojciechowski Architekci
Materiały APA Wojciechowski Architekci
- Najważniejszy jest dialog. W tym procesie każdy powinien być ważny - deweloper, architekt, ruchy miejskie, władze miasta, każdy oczywiście gra o swoje, ale nie powinna to być gra oparta na wygranej jednej ze stron – ostatecznie powinniśmy wszyscy dążyć do swojego rodzaju kompromisu. Powinniśmy się nawzajem od siebie uczyć i pamiętać o tym, że tylko na drodze dialogu jesteśmy w stanie wypracować właściwy konsensus. Próby przedkładania własnych racji i idei ponad inne zawsze w ostateczności są niszczące. Na to jedyną metodą jest mozaikowe, polifoniczne projektowanie, a nie podporządkowanie się jednej myśli i wizji. Cała sztuka polega na tym, aby nigdy nie budować osiedli, ale miasta, całe fragmenty miast, to daje różnorodność i większą odporność na zmiany. Musimy pamiętać, że nasza zdolność przewidywania jest mimo wszystko bardzo ograniczona. Przykładem takiego podejścia jest Port Praski – staraliśmy się stworzyć fragment miasta z dialogiem. Ponieważ nad projektem pracowało kilka pracowni poszukiwano pewnej jedności bez monotonii. Zabudowę podzielono na typy zabudowy: ”starą Pragę” oraz nowoczesną zabudowę pirsów o funkcjach mieszkaniowych, zabudowę wysokościową o funkcjach biurowo – usługowych oraz część zabudowy o funkcjach kultury i sportu, zatopioną w zielonym parku otaczającym teren portu od strony południowej. Jeśli chodzi o zabudowę mieszkaniową podzieliliśmy elewacje na 30-60 metrowe odcinki, każda elewacja ma swój indywidualny charakter, a mimo wszystko zachowana jest jednak pewnego rodzaju harmonia. To sprawia, że mieszkańcy czują się lepiej. Jeśli spojrzymy na miasta to zauważymy, że one były tak budowane, i przy zachowaniu nowoczesnego charakteru tych budynków mamy jakąś kontynuację z miastem już istniejącym. – dodaje Szymon Wojciechowski.
Pracownia APA Wojciechowski Architekci działa nie tylko w duchu dialogu, ale również w duchu zrównoważonego rozwoju. Nowe osiedle w Gdańsku Riverview jest pierwszym projektem na krajowym rynku mieszkaniowym, który otrzymał certyfikat LEED w swojej kategorii. Czy dzięki certyfikacji jesteśmy w stanie implementować ekologiczne rozwiązania i tym samym budować niskoemisyjne lub zeroemisyjne budynki jeśli chodzi o ślad węglowy?
- Problem z certyfikacją polega na tym, że certyfikaty nie powinny być celem tylko narzędziem. Oczywiście tu powinno paść pytanie czy jest to narzędzie idealne – pewnie nie, ale jest bardzo dużo aspektów w obrębie certyfikacji, które są ważne. Już sam proces zdobywania certyfikatu sprawia, że ludzie się edukują, nabywają wiedzę, poznają rozwiązania, które do tej pory nie były przez nich dostrzegane. Dzisiaj mamy sytuację, że w zasadzie wszyscy deweloperzy biurowi certyfikują budynki, bo myślą przyszłościowo, dostrzegają w tym czynnik ekonomiczny – wybiegając w przyszłość wiedzą, że za kilka, kilkanaście lat nikt nie zdecyduje się na wynajem biur, jeśli ten nie będzie spełniał pewnych norm. W przypadku mieszkań sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Zaledwie 1-2% budynków mieszkaniowych posiada certyfikaty. Deweloper myśli tu i teraz, do momentu sprzedaży. Rolą społeczeństwa powinno być wciągnięcie ekonomii do całego procesu. Oczywiście bardzo ważne są ruchy miejskie czy spółdzielcze i są potrzebne w kontekście rozwiązywania konkretnych, szczególnych problemów, natomiast kluczowym celem rozwoju gospodarczego każdego kraju jest osiągnięcie oraz utrzymanie jakościowego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego, ekonomia powinna być zatem wciągana w proces wdrażania rozwiązań ekologicznych, tak żeby wszystkim opłacało się wdrażać zmiany i zmieniać własne nawyki.
© Radek Gałczyński
Ekologiczne miasta oraz zrównoważony rozwój to z pewnością główne wyzwania współczesnej urbanistyki i architektury. Tak jak wszystkie zmiany, te szczególnie potrzebują otwartości, wiedzy i przede wszystkim wiary, że faktycznie jeszcze dużo możemy zrobić i zyskać dużo więcej niż możemy stracić.